Forum Pagale.dbv.pl Strona Główna Pagale.dbv.pl
Forum
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

do poczytania

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Pagale.dbv.pl Strona Główna -> Kultura
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mocarna
Moderator
Moderator



Dołączył: 31 Sie 2006
Posty: 1318
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Śro 11:33, 11 Paź 2006    Temat postu: do poczytania

"SALMAN RUSHDIE : CHomeini nie żyje, a ja tak. Strzeżcie się pisarzy.
RUSHDIE urodził się 59 lat temu w Bombaju, w rodzinie tekstylnego magnata. Zaczął pisać w prywatnej szkole w Anglii. Literatura była ucieczką przed szykanami białych kolegów. Zaczął od science fiction. Symbolem wolności słowa stał się, kiedy Iran wydał na niego wyrok po publikacji "Szatańskich wersetów".

W dzieciństwie Rushdie poznał tolerancyjny islam Kaszmiru i barwną kulturę Indii, a na studiach w Cambridge tradycję europejską. Fascynuje go Kaszmir, do niedawna przykład koegzystencji kultur i religii. Dziś interesują go problemy z pierwszych ston gazet: fundamentalizm i starcie cywilizacji, którym daje baśniową oprawę; indyjskie eposy miesza z "Baśniami z tysiąca i jednej nocy". Za mistrza uważa Ryszarda Kapuścińskiego, z którym się przyjaźni.


SALMAN RUSHDIE odwiedził Polskę jako gość honorowy podczas wręczania nagrody Nike. Wczoraj autor "Szatańskich wersetów" opowiadał o problemach pisarza z językiem i Bollywood.


- Czy pisarz potrzebuje małej ojczyzny?

+ Zawsze pociągali mnie pisarze, którzy przeżyli przeprowadzki, na przykład Joseph Conrad, który nie napisał żadnej książki w ojczystym języku. Próbowałem pisać w urdu, ale byłem krytykowany przez matkę, dlatego tworzę w języku, którego ona nie czuje tak dobrze. Pojęcie ojczyzny w moim przypadku jest bardzo złożone. Czuję się związany z Indiami, które są dla mnie źródłem inspiracji. U siebie jestem w Nowym Jorku i Londynie. Nie czuję się wykorzeniony, raczej mam zbyt wiele korzeni. Zazdroszczę Faulknerowi, który był związany z jednym miejscem i pisał o nim w sposób pogłębiony.

- Jak powstają Pana powieści?

+ Joseph Heller mawiał, że budzi się rano ze zdaniem, które daje początek kilkuset następnym, z których tworzy powieść. Czasami do głowy przychodzi nam zdanie, czasem osoba, czasem cała fabuła. Noszę się długo z pomysłami. W "Śalimarze klaunie" pojawia się trupa wędrownych aktorów. Spotkałem ich 20 lat temu w Kaszmirze, kiedy kręciłem film dokumentalny.

- Czy przejście z jednego języka na drugi jest u pisarza możliwe?

+ Jedynym pisarzem piszącym dobrze w dwóch językach był Nabokow. Po czesku i po francusku pisze Kundera, ale wolę jego czeskie powieści. Podobnie z Brodskim - non-fiction po angielsku jest wybitne, ale poezja straciła na sile. W Bombaju wyrasta się w angielskim, urdu, hindi i rozmaitych dialektach indyjskich. Slang bombajski to mieszanka bardzo zabawna dla innych Indusów. Nie da się go zapisać, bo część języków pisze się z lewa na prawo, a część z prawa na lewo. Chciałem to bogactwo utrwalić, nie przekraczając granicy zrozumienia. Podziwiam "Finegans Wake"; jestem jedną z niewielu osób, które przeczytały Joyce'a dwa razy, bo byłem związany z kobietą doktoryzującą się z tej książki, ale nie chcę podążać tą drogą.

- Nad czym Pan pracuje?

+ Piszę powieść, której akcja dzieje się 400 lat temu w kraju Mongołów iw we Florencji. XXI wiek jest tak paskudny, że całkiem miło jest spędzić trochę czasu w wieku XVI. Mieli wówczas znacznie lepsze malarstwo.

- W Pana książkach jest dużo Bollywoodu....

+ Nie lubię go, wiekszość jego produkcji jest bardzo zła. Jestem filmowym snobem, ale to jest jak z kuchnią - każdy z nas czasem wpada do McDonalda. Nie należy jednak mylić go z francuską kuchnią. W Bollywood fascynuje mnie wymieszanie gatunków. To jak teatr szekspirowski; Hamlet to kryminał, love story, powiesć polityczna i magia.

- Przyjaźni się Pan z Bono.
+ Kiedy skończyłem "Ziemię pod jej stopami", zwróciłem się do znajomych z branży muzycznej, aby wyłapali błędy. Bono spodobał się tekst fikcyjnej piosenki i napisał do niej muzykę. Nie myślałem, że napiszę piosenkę dla U2. Ale jestem zadowolony i szef mojego banku również.

- Co Pan sądzi o polskiej literaturze?

+ Najpierw fascynowałem się kinem, Wajdą i Polańskim. Zobaczyłem "Solaris" Tarkowskiego i sięgnąłem po Lema, obejrzałem "Rękopis znaleziony w Saragossie" i sięgnąłem do Potockiego. Czytając Kafkę dotarłem do Schulza, dzięki filmowi przeczytałem "Popiół i diament" i tak dalej. W polskiej literaturze dostrzegam dystans wobec naturalimu i subtelny surrealizm, który cenię. Lubię polską szkołę plakatu. Mam w domu kilka obrazów Stasysa Eidrigeviciusa.

- Dziennikarstwo to dobra droga do pisarstwa?

+ 5 lat byłem felietonistą "New York Timesa" i musiałem opanować nowy sposób pisania. Pisałem w dniu, kiedy tekst szedł do drukarni, bo inaczej byłby nieaktualny. Często nie wiedziałem, o czym pisać, musiałem wymyślić temat i zapoznać się z nim. To naprawdę trudne. Te felietony są jednak wygodne - odsyłam do nich, gdy ktoś mnie prosi o komentarz, bo tam się wypowiedziałem na każdy możliwy temat.

- Miewa Pan kryzysy twórcze?

+ Codziennie! Jeśli mają państwo jakieś wakaty w redakcji... Nie nazwałbym tego kryzysem. Kiedy kończę pisać powieść, czuję się wydrążony. Czasem trzeba czasu, czasem pomysły przychodzą natychmiast, ale pracuję zawsze. Okres, kiedy nie wie się jeszcze, o czym będzie książka, jest bardzo twórczy.

- Jak Pan pracuje?

+ Pierwszą rzeczą po przebudzeniu jest napisanie czegoś. Dopiero kiedy budzi się moja żona, zmieniam piżamę na ubranie, jem, sprawdzam e-maile i tak dalej. Ten pierwszy moment jest kluczowy.

- Pańskie życie jest lepsze niż wcześniej?

+ Stanowczo. Serdecznie odradzam bycie obrzuconym fatwą przez Chomeiniego. Co ciekawe, Chomeini nie żyje. Zatem strzeżcie się pisarzy, nie warto z nimi zadzierać."



info na podstawie "Salman Rushdie: Chomeinie nie żyje, a ja tak. Strzeżcie się pisarzy" zamieszczonym w Metropol z dn. 4.10.2006, Łódź, nr. 172, s. 8


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mocarna dnia Pon 16:46, 22 Sty 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mocarna
Moderator
Moderator



Dołączył: 31 Sie 2006
Posty: 1318
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Śro 11:40, 11 Paź 2006    Temat postu:

SALMAN RUSHDIE:

"DZIECI PÓLNOCY" -
klucz do azjatyckiego kotła i nienawiści pakistańsko-hinduskiej. Baśniowa historia dwojga dzieci na tle wybijających się na niepodległość Indii.

"SZATAŃSKIE WERSETY" - książka, która rozjuszyła irańskich imamów i ściągnęła na Rushdiego wyrok śmierci. W opowieści o muzułmańskich imigrantach z Indii pojawia się rozpustny prorok Mahoud.

"FURIA"- upadek Zachodu, szaleństwo Ameryki i wirtualna cywilizacja. Poczytny pisarz emigruje do USA, gdzie pogrąża się w obłędzie i bierze udział w zamachu stanu w republice bananowej.

"ŚALIMAR KLAUN" - anatomia fundamentalisty. Poczciwy Pakistańczyk przeżywa zawód miłosny i zostaje zwerbowany przez Al- Kaidę, morduje amerykańskiego ambasadora.


info na podstawie "Salman Rushdie: Chomeinie nie żyje, a ja tak. Strzeżcie się pisarzy" zamieszczonym w Metropol z dn. 4.10.2006, Łódź, nr. 172, s. 8


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Pagale.dbv.pl Strona Główna -> Kultura Wszystkie czasy w strefie GMT
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin